Dwudziesta Szósta Niedziela zwykła
Dzisiejsza przypowieść zmusza nas do zastanowienia się nad naszą hierarchią wartości. Za czasów komunizmu popularne było hasło: „Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”. Wydaje się, że ten ideał realizuje się na naszych oczach. Powoli stajemy się „społeczeństwem dobrobytu”. Z tym większą uwagą powinniśmy wsłuchać się w słowa dzisiejszej Ewangelii. Sukces ekonomiczny oczywiście cieszy, ale warto zadać sobie dwa pytania: czy nie dokonuje się on za cenę niesprawiedliwości i wykorzystywania innych, oraz czy nie zamyka on naszych serc na solidarność z potrzebującymi. Pan Jezus nie krytykuje bogacza za to, że dobrze mu się wiedzie, ale za to, że nie dostrzega potrzeb innych ludzi. Bo nasza sytuacja ekonomiczna nie jest naszą wyłączną zasługą. Zdrowie, zdolności, bieżąca koniunktura – na to wszystko mamy jedynie umiarkowany wpływ. Dlatego dobra, którymi dysponujemy, powinniśmy w znacznej mierze postrzegać jako dar, a nie wyłączną własność. Dlatego niech ten dar będzie dla nas bardziej środkiem do zdobycia wiecznej radości, a nie wiecznej zgryzoty, jak to miało miejsce w przypadku antybohatera dzisiejszej przypowieści.
Komentarze do czytań i Ewangelii zostały przygotowane przez o. Dariusza Pielaka SVD