Ognisko…

Któż z nas kiedyś nie przygotowywał zwykłego ogniska. Trochę chrustu,papieru i nieodłączne zapałki. I wreszcie jest..potem cicho dokładane patyki dodawały ciepła i światła…To jest odwieczne prawo człowieka by mógł sobie rozpalić ognisko przy zachowaniu oczywiście wszystkich środków ostrożności i dzisiaj nam to prawo po prostu zabrano. Rozpalając ognisko możesz narazić się na kolędę policji i ofiarę złożoną na poczet urzędu skarbowego w formie mandatu bo na przykład sąsiadowi dym może przeszkadzać i basta.A przy ognisku właśnie tworzyło się fantastyczne poczucie wspólnoty, ile fajnych rozmów się przeprowadziło ,ile piosenek zaśpiewało a tu….klapa. Jezus zaprasza wracających z połowu uczniów właśnie do ogniska…Wierzy że tak pomoże im pokonać ciemność ich serc,doda otuchy i nadziei na kolejne dni..Jedna iskra to jedno słowo Pana które zatrzymuje się na tablicy ich serc..Wiedzą,że tak jak i my będą ciągle kiedyś wracali do tego rozpalonego na brzegu ogniska…które będzie im przypominało spotkanie z Panem….Ognisko to mocna dłoń obok, głos przy którym człowiek czuje się bezpiecznie bo zawsze gromadzi ludzi którzy są dla siebie życzliwi i dobrzy….
Przy ognisku bywało,że i człowiek pokazał drugiemu swoje serce..mówił o miłości tak jak to było w dialogu pomiędzy Jezusem a Piotrem…Nasz Pan wszystkich nas zaprasza do ogniska swojego Boskiego Serca bo wie,że tylko tam nauczymy się lepiej modlić, kochać,przeżywać mszę św. i spotkanie z drugim czlowiekiem.
Panie na końcu kiedy będzie gasło ognisko mojego życia pozwól jeszcze palcem napisać na piasku”Ty wiesz że Cię zawsze mocno kochałem”

/opracowano na bazie kazania na III niedzielę Wielkanocną
reszta już w kościele ks.Marcin Gajda/