Kiedy płacze Matka Bożego Syna albo inaczej kiedy czujesz że nie dajesz rady i musisz zapłakać..

Ostatnio Pinterest w ramach Nowe tematy które mogą Ci się spodobać przesłał ogrom wizerunków Matki Bożej.Oprócz tych bardzo pogodnych można było odnaleźć i te dramatyczne kiedy Maryja…kiedy Matka płacze. W kontekście ostatnio przeżywanych różnych hiobowych wiadomości między innymi o chorobie naszego kursowego kolegi oraz jego sms skierowanego do nas jego kolegów obraz płaczącej Maryi stał mi się wyjątkowo bliski.Chyba Ona najlepiej potrafi zrozumieć każdego kto stoi na krawędzi własnego zdrowia i życia..walczącego z tysiącem myśli co dalej?Kiedy umierał Jej Syn traciła wszystko tak jak dzisiaj rodzic musi pogrzebać własne dziecko..kiedy zatraca się ten naturalny rytm kto kogo ma pierwszy pogrzebać. Sama to przeżyła..na Jej twarzy widać odmalowany pędzlem artysty cały smutek tego świata..dramat Jej matczynego serca które przecież tak bardzo biło dla swojego jedynego Dziecka.W niejednym objawieniu płakała także nad nami wszak jesteśmy przecież także Jej dziećmi..i tak płacze kiedy przyjdzie choroba albo ślepy los.Łzy matki nigdy nie są na pokaz skrzętnie skrywane ,wycierane w tysiące chusteczek..i ten odmalowany na ustach i oczach ból.Jednak oczy Maryi zawsze widzą więcej.Ona całkowicie zaufała swojemu Synowi a ten na końcu wszystko przemienił w radość Wniebowzięcia..Przelane łzy zawsze jednak mają swoją historię i żadna łezka nie jest nigdy nadaremno…Jest zasiewem czegoś nowego..To co rodzi się w nas nowego zawsze potrzebuje wilgoci radosnych albo smutnych łez..Ale to tak trudno przecież wszystko po ludzku zrozumieć i pojąć..Łatwiej się pisze i mówi trudniej kiedy z piedestału natrętnych myśli i szukania na portalach informacji o chorobach trzeba to samemu podjąć…Nie wiem może niekiedy trzeba tylko patrzeć z różańcem w dłoniach..Nigdy jednak nie opuszczać rąk do końca,nie tracić nadziei bo za zasłoną łez zawsze spotkamy Tego który nam obiecał każdą łzę otrzeć..Smutne to dzisiaj ale..my żyjemy zawsze czymś więcej ..Chrystusowym Zmartwychwstaniem..Napisz to sobie na biurku kiedy będzie Ci się chciało płakać, ale nie z radości…kiedy dłonią będziesz próbował zasłonić usta i powtarzał po cichu Jezusie Nazareński
to nie może być prawda..ja?

Romek jesteśmy z Tobą w modlitwie.. koledzy z którymi byłeś razem w seminarium…