Moje oczy i myśli utkwione w Tobie…..

Modlitwa raptem parę większych lub mniejszych słów wypowiedzianych przed Bogiem..Na kolanach z twarzą ukrytą pomiędzy palcami..ze łzami i pokutą albo radością płynącą z okolicy serca…no bo ja tak bardzo i mocno. Mokre dłonie od łzy która cicho sturlała się spod powieki.. jeszcze gorąca..nasycona wszystkim tym czym przynosi życie..słona niekiedy do bólu. I czujesz wtedy oddech Pana na plecach gdzieś w okolicy barku i słyszysz uniesiesz uniesiesz…Jak dwie skrzyżowane belki słowa spadają na pochylone plecy…będzie boleć?No tak nie da się inaczej ale na końcu zawsze będę Ja…Ja Ci zawsze pomogę nie zostawię..Nie bój się..
albo
tak cicho szepcąc Jezusie Jezusiczku Nazareński Ty mój..Ja zawsze przy Tobie wiesz…Nie mogę bez Ciebie..jesteś moim wszystkim tak po cichu i głośno…Tak mogę się jeszcze więcej modlić.. naprawdę ale patrz tak na mnie a ja na Ciebie..Oczy mam utkwione w Tobie jak ludzie z ewangelijnych pól i łąk..albo w czasie adoracji kiedy jesteś w Białym Chlebie Świętym..Ręce mam złożone.. zawsze patrzą na Twoje i moje niebo..
to
pójdę już powoli spać Aniele Boży Stróżu mój…do jutra..
ps.
I tego anioła z drabiny mi poślij..Jak on patrzy w moją stronę..uśmiecha się..Jakby pytał chcesz pójść po drabinie do nieba?To musisz dużo się modlić..nie da się inaczej..Oj Ty mój aniele codziennie rozkładam drabinę..kiedy brakuje niektórych szczebli to przeskakuję..ale każdego dnia bliżej..i jeszcze zostaw mi światełko te na boku bym nie pobłądził..to już naprawdę idę spać…