………….właśnie tam miałem socjalizm…

Konrad Berkowicz swoim występem uruchomił chyba we mnie stare demony jakby nie było przeżytego kiedyś socjalizmu czy komunizmu czy kto wie jak to się tam nazywało. O młodzieży!Były bowiem kiedyś inne czasy bez ciągle oglądanych komórek laptopów ipadów i czego tam jeszcze…Po prostu generalnie było ubogo i słabo..jedynym dla nas młodych autorytetem był zawsze nasz Kościół gdzie byliśmy ministrantami i nikt nas do niczego nie zmuszał. Jest taki moment że człowiek chce i na zwykłym tekście gdzieś na FB z tego rozliczyć zdając sobie sprawę z wagi i ostrości pisanych słów które dla niektórych mogą być dalej obrazą. Czy ja wiem obrazą?Może przypomnieniem starych dawnych czasów własnej prosperity.
To może tak po kolei….
Najpierw TV z jednym nieodłącznym kanałem samych sukcesów i krytyki kapitalizmu. U nas gruszki na wierzbie a w zgniłym kapitaliźmie ludzie umierali na ulicach. Pani kiedy w szkole mówiła jak to tam jest źle to kolega z klasy powiedział że jego babcia stamtąd wróciła i przywiozła…BANANY..a większość z nas znała je tylko z obrazka. „Czterej pancerni i pies” sztandarowy serial mówiący jak to jeden czołg potrafił wygrać cała wojnę jeżdżąc sobie tu i tam i jeszcze jak zwykłym brzeszczotem można było upiłować lufę..prawdziwe cuda…Oczywiście pojawił się tam i dobry Niemiec z NRD oraz Gustlik Ślązak ..bowiem było to już na fali lekkiej odwilży..Zobaczcie to kiedyś w tej czarno-białej wersji nawet my jako dzieci wiedzieliśmy że coś tu nie gra, że to ściema do kwadratu .Pisać by tu tomy rozważań ..misterny kunszt który mimo wszystko dzisiaj niektórzy potrafią prześcignąć..No cóż w końcu świat idzie do przodu…mamy przecież nowoczesne środki do takich działań..
Kolejna sytuacja to szkoła i dzień rozpoczynany na pewnym etapie pieśnią „Wszystko co nasze Polsce oddamy” Zamiast modlitwy porannej karnie w ławkach wyprostowani śpiewaliśmy hymn..Nie wspomnę o wiecznym podziale na miejscowych i przyjezdnych którzy mówili a nie godali i to chyba bolało najbardziej bo nikt z nas jeszcze wtedy nie potrafił rozmawiać ..tego trzeba było się dopiero nauczyć. Podział na lepszych i gorszych..taki lokalny „rasizm”
chyba zostaje zakodowany gdzieś najgłębiej…Mój ojciec mądry człowiek uczył mnie zawsze ..ty się do niczego nie zapisuj mi tutaj masz wiarę..swoją tożsamość i tyle ..to ci wystarczy do życia..I tak było..Jednak w szkole średniej był pewien precedens mianowicie zostaliśmy na siłę wcieleni do HSPS Harcerskiej Służbie Polsce Socjalistycznej. tragedia!!Albo przychodzą rodzice i tłumaczą się dlaczego nie chcą bym wstąpił albo sielankowa służba Polsce Socjalistycznej…Wiedziałem że z tego może być duża awantura i mogą być problemy dla ojca i..wpisali mnie na siłę…Kupiłem mundur dwa razy większy w kolorze piaskowym a potem nigdy nie dostałem żadnego odznaczenia ani nawet nie dopuszczono mnie do przysięgi..Bogu dzięki ja to sobie wymodliłem ..Fantastycznym wydarzeniem były zawsze obchody 1 Maja ..Boki zrywać jak maszerowaliśmy nie wiadomo po co pod jakąś trybuną gdzie byli ustawieni miejscowe notable..Powiem że od samego początku nie daliśmy się „rusyfikować” jak to nazwaliśmy a więc po otrzymaniu flagi i zaliczeniu obecności szybko sprzęt zostawialiśmy w pobliskiej klatce schodowej a my udawaliśmy się w tzw.inne wcześniej upatrzone miejsca..Miałem fantastycznych kolegów którzy myśleli tak samo..Zdobycie paszportu graniczyło z prawdziwym cudem..Raz chciałem pojechać w 5 klasie technikum za granicę i odmówiono mi z ważnych względów społecznych..Nigdy nie myślałem że jestem taki ważny dla tego społeczeństwa..
Tak naprawdę jak napisałem wyżej ostoją dla nas był zawsze Kościół i nasi księża ..Tam toczyło się nasze młode życie..tam zdobywaliśmy mądrość by starać się być dobrym człowiekiem..natomiast z tej drugiej strony?Na pewno był strach bo mieli środki by człowieka pokonać ale mieliśmy zawsze do tego zdrowy dystans i nie daliśmy się zniszczyć a potrafili to robić doskonale…
Miałem epizod kiedy przez rok pracowałem na kopalni i tam najważniejszą osobą nie był dyrektor tylko pierwszy sekretarz..Ten decydował o wszystkim..Numery do kwadratu..Ludziom jak rurka przeciekała w kuchni a nie chcieliśmy tego zrobić to pisali KC partii i stamtąd przychodziły dyrektywy co i jak..Oj to były czasy..
I ostatni jeszcze element jak miałem problemy z UB bo kiedyś coś nagadałem na stacji benzynowej przy oficerze tego sortu i potem mnie ciągle sprawdzano i jak poświęciłem pokarmy wielkanocne wbrew zakazowi miejscowego sekretarza itd.
Nie nie jestem męczennikiem tego systemu..nie spałem na styropianie..nie mam żadnych zasług w obaleniu tego reżimu.Mam jednak taką cichą satysfakcję że zawsze wydawało mi się to śmieszne do kwadratu..Ta bufonada..to zawsze posiadanie racji..odwracanie kota ogonem..usprawiedliwianie totalnie wszystkiego..zamiatanie pod dywan..to takie charakterystyczne ciepiełko poklepywania po plecach ale tylko swoich wybranych i namaszczonych bo należą do tych ludowych mesjaszy..I tak dalej i dalej…I chyba szczególnie to ostatnie kiedy my wiemy ..grupka wybranych co jest nalepsze dla narodu ..jak i co powinni robić..Oczywiście za tym szły określone profity i kolesiostwo w załatwianiu i tak czuli się bezkarni ..nikt im nic nie mógł zrobić..nic..do czasu..
Panie Berkowicz uruchomił mnie pan i wylałem trochę żółci..Tego było dużo więcej…Gdzieś w powietrzu czuć stary zapach..ja to chyba skądś znam…o tylko jakiś inny kolor..Zrobiło się jakoś dziwnie….