Chuchać i dmuchać…..

Któż z nas nie chuchał i nie dmuchał kiedyś w zziębnięte dłonie?I czuł to błogie ciepło spływające na nasze palce…Albo w zakrystii walczył z powoli ogarniającym węgielek żarem..a tu ksiądz już wyjmował z tabernakulum Najświętszy Sakrament…Oj były i słynne zdmuchiwania płonących świeczek na torcie i bicie brawa że tak udało się za jednym razem…Czy jako ministrant wybiegało się przed kościelnym by zgasić świece..Widzimy to na zamku jak wręcz nasze dziewczyny ustawiają się w kolejce by zdmuchnąć ołtarzowy płomień…
Człowiek wykonujący taką czynność angażuje całego siebie…nabiera powietrza by potem z całą powagą zdać egzamin przed patrzącą publiką…Mało kiedy jest tak poważny jak właśnie wtedy…Oczywiście można i przesadzić i wtedy mamy do czynienia z rozdmuchaniem. Na przykład ktoś nas prosił o dyskrecję a tu jakiś chochlik podpowiada a powiedz tylko temu, nikomu więcej, on nic dalej nie przekaże a tu za chwilę płonie całe ognisko rozdmuchane z małego płomienia. A człowiek powinien mieć krótki język bo tylko taki tak naprawdę się szanuje.Dyskrecja powinna obowiązywać każdego z nas..Nawet zwykłe przekazanie czyjegoś numeru telefonu powinno mieć zgodę tego drugiego…liczy się takt i dyskrecja. No niestety z rozdmuchiwania dzisiaj żyją media i to okrutnie dobrze…Bębni się wiele mało prawdopodobnych rzeczy ale z tego się żyje…Potem gdzieś tam po cichu rakiem wycofuje się i tyle..Ani przepraszam ani wybacz nic ..Kolejny rozdmuchany temat goni następny…Ile to zrobiło już krzywdy ludziom tego nikt nigdy nie policzy ale co tam życie idzie dalej….
A gdyby z taką energią i zawziętością spróbować rozdmuchać w dobrym tego znaczeniu swoją wiarę. Potrzebuje naszego ciepła pochodzącego z okolic naszego serca. Trzeba ją ogrzać swoją modlitwą i dobrym uczynkiem. Naznaczona w Środę Popielcową czeka tylko na delikatny podmuch, dlatego jako wspólnota podjęliśmy w tym roku drogę Jakubową aby ożywić i ogrzać to co najcenniejsze w nas. Jeszcze zostało nam trochę czasu który można doskonale wykorzystać na coś więcej dla swojego ducha.
Nie bój się często „chuchać”na rozłożone przed Tobą Słowo Boże…Pan chce poczuć twoje zaangażowanie i ciepło płynące w modlitwie tylko dla Niego. Najważniejsze byś we wszystko co robisz wkładał całego siebie…tylko to się dzisiaj liczy. Bylejakości mamy tony składowane na placu naszych sumień…Tak rób by w twoim rozdmuchanym płomieniu jeszcze inni potrafili ogrzać swe dłonie…Tylko tak dobrze i spokojnie przeżyjesz kolejne być może znowu trudne święta i tego wszystkim życzę rozpalając kolejny węgielek swojej wiary… A i by dym unosił się ku górze zabierając do Pana wszystkie nasze troski i radości…To co rozpalamy?
mg
Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba, stoi i na świeżym powietrzu
Może być zdjęciem w zbliżeniu przedstawiającym dziecko, stoi i okulary