Parę stacji przybitych krzyżem do parkowego, starego drzewa, które pamięta każdy śmiech i słowo powiedziane w jego cieniu.
Droga…taka inna bo Krzyżowa..z płaczem ,Weroniką i Szymonem tym z Cyreny. I Maryją, która jak cień snuje się za Synem…słaniając z bólu. Wyszła z naszego sośnicowickiego kościoła tak na chwilę , by być przy Synu. I ukradkiem patrzymy na górującą nad nami wieżę naszej świątyni ..świadectwo naszej wiary i przodków żyjących kiedyś na tej ziemi. Ruszamy..blisko jeden obok drugiego jak na jarmarku, bo przecież jesteśmy jedną rodziną z rozwartymi ramionami dla każdego kto pragnie tu żyć.
Zawsze blisko Boga ,który rozpoznaje nas zawsze kiedy przechodzimy na drugą stronę po charakterystycznym drzewku sośnie z naszych lasów którą taszczymy ze sobą na wieczne święta. My ludzie tej świętej ziemi….
Napisałem w rozważaniach które czytaliśmy w czasie drogi”Taki bezradny , a jednocześnie taki Mój” widząc Ciebie „Kulę się, zawijam w płaszcz” i tak ruszam w drogę…Najpierw do poszczególnych stacji a potem?…..
Święta Krwi Chrystusowa-obmyj mnie z brudu którego codziennie dotykam..zostaw czerwony ,niedoprany ślad Twojej miłości na zwykłej chusteczce do łez
Wodo z boku świętego- zwilżaj moje wyschnięte niepotrzebnym gadaniem usta, by służyły tylko Tobie
Przebita ręko- naucz mnie czynić dobro pięcioma palcami
Święta stopo- podaruj siedmiomilowe buty mknące zawsze do dobra
Jezusowe Serce- nie wycięte z papieru ,ale stworzone do prawdziwej miłości..naucz nas mocno kochać…
Krzyżu mojego Pana kiedy zabraknie mi sił stań się laską podpierającą moje życie
I gwoździe Jezusowe- mocniej..mocniej wiążcie z drzewem
Pocie Jezusowy- przypominaj mi zawsze o tym, że dobro w życiu dużo kosztuje i wymaga mojego potu i wyrzeczenia
Jezu patrzący na nas z nieba kochaj zawsze moich Parafian…bądź z nimi…..nami..
mg