Hallo czytacie mnie? Tak?Dobrze rozpoznajecie litery?No cóż wydaje mi się, że FB dobrze działa. Poza tym wiecie kto do Was pisze?Rozpoznajecie mnie? Po słowach tym razem nie głosie..
To tak na marginesie biblijnych tekstów o Dobrym Pasterzu/Pan Jezus/ i Jego owczarni.
My starsi wiemy jak z wiekiem słabną nasze zmysły i gorzej się słyszy i widzi a i z chodzeniem bywają problemy. Czas robi swoje dlatego od pewnego momentu człowiek za wszystko musi więcej płacić…czy mu się to podoba czy nie. Wszyscy należymy do Chrystusowej owczarni…i to napawa nas dumą , ale i daje nadzieję bycia blisko Pana. Któż z nas nie lubi zanurzyć swojej dłoni w gęstej wełnie w przytulanej owcy? Sama w sobie ma tyle uroku i ciepła…choć podobnie jak my lubi chodzić swoimi drogami. Potem nasz Pan jak w przypowieści musi jej szukać w gęstych niejednokrotnie zaroślach. Każda owca potrzebuje jednak ochrony.
Mam przed oczami tłumy uciekających przed wojną Ukraińców.
Nasza Ormianka powiedziała”Nie chcę , by moje dzieci i wnuki oglądały wojnę i słuchały wybuchów spadających bomb”. Ludzie nie mogą żyć w ciągłym strachu, szukają bezpiecznego miejsca gdzie nikt im nie zrobi krzywdy. Widzimy te rozdzierające serce obrazki…samotny człowiek na przystanku, pod jakąś wiatą czeka na jakikolwiek transport. Może przyjedzie coś?Albo będzie miejsce wolne w samochodzie?Nasza Mama opowiadała jak uciekała przed wojną. Miała wtedy 16 lat. Siedziała zupełnie sama w majowy wieczór na dworcu w Prudniku. Było jakoś dziwnie straszno…Modliła się wtedy do Matki Bożej i naraz podeszła do niej kobieta i powiedziała „Chodź zabiorę cię do domu , bo jak tu zostaniesz to stanie ci się coś złego”
Pisząc patrzę na farskie podwórko a tam dzieci naszych Ormian sobie biegają a rodzice uśmiechnięci patrzą na ich zabawę. Nasza sośnicowicka owczarnia….
Szukamy pomocy i czegoś trwałego. Jezus dzisiaj mówi do nas
„Nikt nie wyrwie ich z Mojej ręki”. Słowa, które napawają ogromną nadzieją…Mamy miejsce w Jego dłoniach. hebrajski świat zna dwa ułożenia dłoni/jak i my zresztą/:
kaf-to dłoń otwarta,przyjazna, dająca, prosząca,
jad- ręka zamknięta,skryta,nieufna, w kieszeni ,skryta
Widzimy jak dziecko trzyma się dłoni swoich rodziców. Kiedy puści te dłonie, pójdzie budować własny dom i rodzinę. I ci starsi dalej zakochani cicho poszukujący swoich dłoni bo to przecież fundament ich emocji i uczucia, gwarancja miłości.
Taką dłoń podał Jezus tonącemu Piotrowi, teściowej tego samego apostoła, dotykał Nią chorych, a potem pozwolił je przybić do krzyża. Gotowy w każdej chwili, by oderwać i przytulić każdego kto tego zapragnie.
Romano Guardini znany teolog w jesieni swego miał problem z wejściem po schodach do ołtarza. Pomagał mu mały ministrant
„To tylko mała dłoń chłopca ,a daje takie poczucie bezpieczeństwa” mówił. I tak jest kiedy z nami są nasi księża seniorzy z Wiśnicza. Tak dłoń jest szalenie ważna w każdej owczarni. I trzeba słuchać Jego głosu, a gdybym się zagubił, poszedł w zarośla życia to zawsze głośno mnie wołaj, pukaj do moich drzwi ,nie zostawiaj mnie…Mogę nawet pobeczeć i to nawet głośno/wersja śląska/ bylebym tylko mógł wrócić do owczarni.
A głosów ci naprawdę wiele i to różnych…
Pewna para kupiła na targowisku osła. I komentarz z boku”Popatrz jacy śmieszni zwierzę kupili ,a chodzą pieszo”. Dobry pomysł pomyślał on i dosiadł osła. „Typowy facet ,on siedzi a ona biedna musi kroczyć obok”. Zamienili się miejscami. „No nie jaka ona leniwa …nie mogę”. W końcu razem usiedli na osiołku. „Jak im nie żal tego zwierzęcia”usłyszeli. Zsiedli i pieszo wrócili do domu.
Głosów ci wiele rozdających czerwone i żółte kartki, trybunów grzebiących w cudzym życiu na pęczki plus to uruchamianie fantazji dotykającej absurdu….Wystarczy dolać jedną kroplę oliwy do zdania i bardziej wszystko świeci a przede wszystkim
dzieje się…..i wrze.
„W ręce Twoje Panie powierzam ducha mego” czytam na wieczornej modlitwie i….oddaję…Wcześniej becząc za grzechy na wieczornym rachunku sumienia…
mg
* /beczeć w gwarze śląskiej to po prostu płakać, w mowie owczej
to beczeć i już/