„Ale ja proszę bardzo o okazanie zaświadczenia” to słowa, zdanie dzisiaj dosyć popularne. Wszystko trzeba udowadniać albo na papierze albo nowocześniej aplikacją w telefonie. Dawniej wystarczyło z reguły słowo i było..dzisiaj wszystko musi być na papierze, mało komu się wierzy, bo i życie nas już tego nauczyło.
Niekiedy wystarczy jeszcze słowo w kancelarii parafialnej choć zdaję sobie sprawę, że niejednokrotnie zostałem wyprowadzony na manowce ..nic nie było prawdą. Bywa, że jednak i nawet tu trzeba będzie podpisanego papierka. Musimy kodować w naszej pamięci nasze pesele i nipy, okazywać zaświadczenia o przebytym szczepieniu. I tak naprawdę w tym ciągu cyferek zawartych zostało wiele wiadomości z naszego życia.
A co legitymuje nas jako chrześcijan?Poprawnie wyrecytowane 10 przykazań/warto spróbować/? Dobrze, uczciwie zrobiony znak krzyża? Albo może to że mogę zostać chrzestnym/to dzisiaj jest prawdziwe osiągnięcie kiedy ktoś może przyjąć taką godność, bywa że dzieci mają już tylko jednego chrzestnego bo drugiego
po prostu już nie da się znaleźć/.
Bywa,że z wyej wymienionego zostały już` tylko zgliszcza i ruiny
potem zostaje jeszcze tylko jakoś wytupać ten katolicki pogrzeb i to byłoby na tyle…
Jezus dzisiaj daje Nowe Przykazanie..znak naszej wiary, miłości Boga, bliźniego i siebie samego. Potrzebujemy tego nowego
bo rozpadają się małżeństwa, coraz więcej depresji, nałogów, ucieczki w samotność a wszystko dlatego ,że ktoś nie siedzi obok i nie trzyma nas za rękę.
Inne niż to stare, lepsze ciągle widzące Boga i dobro.
W życiu jednak nie ma nic za darmo zapłacimy dzisiaj albo jutro dlatego nasze zaangażowanie, heroizm, uniżenie i pokora…To cena za nowe przykazanie…
I tęskni czlowiek do prawdziwej miłości. Nie tej na pokaz i z serialu , ale prawdziwej.
Miłość potrafi być sponiewierana i podeptana. Jej resztki gdzieś tam jeszcze walają się po mieszkaniu albo wypaliła się do cna.
I łezkę uroni człowiek na serialu czy filmie ,ale sam? Nic..po prostu nic…Dzieci współmałżonek błagają wzrokiem o zainteresowanie..popatrz na mnie jak dzisiaj ładnie wyglądam , bo mi to już w pracy ktoś dzisiaj powiedział a ty?Zauważ mnie…powiedz coś…powiedz, że jesteś troszeczkę dumny ze mnie.. proszę powiedz…Nic..zero..emocje uczucia tylko dla innych, wybranych. Wy już przegraliście..masakra!
Mamy problem z ta naszą miłością.Ile razy człowiek dał z siebie wszystko i nic…a potem jeszcze ksiądz na kazaniu mówił, by być dobrym jak chleb i chciał to człowiek zrobić ,a inni to wykorzystali, zjedli całego, obgadali i wołali jeszcze…
Bóg?
No tak po śmierci kogoś bliskiego,internetowym kazaniu znanego kapłana czy rekolekcjach..ale potem? Zawołam Cię Boże…
Bliźni?
No jak kochać takiego słabego i oblepionego brudem tego świata o słabych łokciach? My jesteśmy fajni , złego słowa by człowiek nie powiedział ale wybaczyć no nie….nigdy tym politykom i tym co mają więcej i sąsiadce z drugiego piętra też…
Po wyjściu Judasza tak rozpoczyna się Ewangelia 5 niedzieli wielkanocnej. Jezus nie zatrzymał Judasza, nie błagał go by tego nie robił, nie chciał by został z nimi..Klamka zapadła nadejdzie czas Wielkiego Piątku..na pewno umrze.Nie pokazuje trwogi i strachu ale daje swoim uczniom nowe przykazanie jako dar na drogę.
Hmm to przecież i my od czasu do czasu mamy w sobie takiego małego zdrajcę kiedy w grzechu z hukiem zamykamy za sobą drzwi. Potem zdradzam, oskarżam, kombinuję..i dopiero kiedy odkrywam go w sobie płaczę…A wtedy siada przy Bóg z Apokalipsy i zbiera moje łzy i je wyciera…Nie zostawia samego dalej przychodzi w Komunii..nie odwraca się i nigdy nie zamyka drzwi.
W francuskim kościele św.marii Magdaleny w Vezelay na romańskim kapitelu jest scena kiedy Judasz się wiesza. Obok zaraz pojawia się P.Jezus ,który go odcina i jak Dobry Pasterz bierze na swoje ramiona.
Zamykam oczy..nie wiem co powiedzieć..duszę się łzami ..jest mi tak cholernie* przykro….
mg
*nie znalazłem dosadniejszego określenia sorry
/na marginesie kazania 5 niedzieli wielkanocnej Sośnicowice 2022/