A dzisiaj..dzisiaj byłem na pogrzebie osoby zmarłej na koronawirusa..

Raz,dwa, trzy cztery,pięć dobrze.. plus ja i czterech pracowników zakładu pogrzebowego i grabarz..policzone?To możemy zaczynać..W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego..
Dramat…kilka osób jak uboga kapela na ostatnim pożegnaniu.Każdy oddalony od siebie z przepisową odległością..Płacz..opuszczone ręce..nawet nie wiadomo jaki przyjąć wyraz twarzy..Sami wybrani.. inni nie mogli przyjść ze względu na odbywaną kwarantannę albo dlatego ,że po prostu zabrakło miejsca na pogrzebie..nie ma miejsca na pogrzebie?Tego nie mogli przewidzieć nawet najwięksi prorocy naszych czasów..ale dzieje się w ogóle coś co zaczyna przerastać każdego z nas..Po uczciwych modlitwach powoli kondukt przemieszcza się do grobu i ta uboga kapela z tyłu..to się nie mieści w głowie..A potem następuje to jakże inne w ziemię wstąpienie takie ciche..inne..z antyfoną Maryjną na ustach..na wieczny odpoczynek..Grudka ziemi głucho spada na trumnę z ostatnim ziemskim życzeniem Żyj w pokoju..Rozchodzimy się jak ludzie wracający z Golgoty pochyleni..bez słowa..zmęczeni cierpieniem..do swojego domu w którym znowu trzeba będzie zaryglować drzwi…
Pierwszy raz byłem na takim pogrzebie..minęło prawie 34 lata abym dożył takiej trudnej chwili..Paleta moich ostatnich pożegnań jest naprawdę ogromna liczona w tysiące ,ale tu chyba było coś szczególnego..Gdzieś tam nawet pytano telefonicznie czy dam radę…Dałem , bo jako pierwszy uwierzyłem Jezusowi ,który tak niedawno powiedział do każdego z nas Ja Jestem zmartwychwstanie i życie kto wierzy we Mnie ma życie wieczne..I kiedy mówił ,że w Domu mego Ojca jest mieszkań wiele… i wiele innych głębokich słów rozświetlających mroki śmierci..Modliliśmy się także za rodzinę, by im Bóg tam w domu błogosławił..bo zmarły zrozumiał,że nie mogli w ten poniedziałek być na jego pogrzebie..po prostu bardzo chcieli ,ale nie mogli…Tak się życie skomplikowało dla nas wszystkich,..że dzisiaj można przewidzieć kto będzie na jakim pogrzebie….
A dzisiaj było zimno ,ale niebo takie było niesamowicie niebieskie. Ukradkiem patrzałem w górę z nadzieją, że kiedyś musi to wszystko minąć..wrócimy do normalnego życia..nawet zwykłych pogrzebów..Tak pomyślałem to przecież mógł być każdy z nas..i tylko cierpienie, śmierć, strach i parę osób..i nic więcej..
Wyjdź dzisiaj na podwórko ..podnieś głowę bo pomoc przychodzi z góry ..Podziękuj tak dokładnie i mocno za wszystko..tak jak już dawno tego nie robiłeś..Wiesz.. coś Bogu od nas się należy..I czekajmy cierpliwie z różańcem w dłoniach..przyjdzie pokrzepienie i zupełnie nowy czas..

zdjęcie clovek&vira

Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie