Jednym z niemych bohaterów dzisiejszej uroczystości pozostanie na zawsze zwykły osioł. Wybrany spośród wielu ,bo jeszcze nikt na nim nie siedział a obok jeszcze źrebię. Pan potrzebuje tych zwierząt tylko na chwilę “a zaraz je puści”.Odegrają niepoślednią rolę w dziejach zbawienia.. na swym grzbiecie uniosą przez krótki moment całe Zbawienie Świata. Nie..nie opierały się tym razem i nie powoływały na swoją wrodzoną upartość..posłusznie, nie tak jak Szymon z Cyreny podjęły trud pomocy zbawienia każdego z nas. Gdzieś tam były zdziwione i dumne, że Pan nie wybrał wspaniałych rumaków ale..ale całą nadzieję złożył w biednym oślęciu i jego potomstwu. Jaki to musiał byś widok ..Pan Jezus dobry, wyprostowany siedział na takim zwierzęciu..Pokazał,że jest z każdym człowiekiem ,który wtedy i dzisiaj przed ekranem witał Go z palmą w ręce…Biednym i bogatym..z depresją i bez..chorym i zdrowym..każdym kto obiecał Go kochać na zawsze. Widział twarz każdego z nas kiedy przemierzał ulice Jerozolimy..próbował się dzisiaj przywitać bez rękawiczek i maski ,bo jest Bogiem, choć nam zalecił to robić..I tak powoli ..krok za krokiem oślęcia wprowadza się w nasze życie..Coraz więcej domów i mieszkań..ale kogoś tu brakuje?A gdzie ludzie?..Za firanką..na balkonie..w otwartym oknie..w drzwiach ze łzami w oczach witają swego Króla..Nie mogą inaczej kwarantanna..I bolało Jezusowe Serce przecież to tak jak na Boże Ciało przychodzi zobaczyć jak się”Jego dzieciom powodzi” a tu wszystko w przepisowej odległości..w rękawiczkach i maskach na twarzy..A za nimi zwykłe ludzkie łzy i totalna bezradność..opuszczone ręce..Tysiące obietnic jak się to skończy to wszystko będzie inaczej..tylko pozwól..błagam ..proszę zrobię wszystko tylko ocal…Smutny ..rękawem ocierał płynące łzy jak na pogrzebie Łazarza..nieporadnie macha dzisiaj palmą..Jest z nami ..nie opuszcza nas..Pomimo epidemii wkroczył w sam środek ludzkiego życia..Za chwilę pójdzie do naszych domów,chorych ,tych którzy tak fantastycznie pomagają..Przytuli..otrze każdą łzę,,szepnie dobre słowo o tym, że kiedyś znowu…
Patrzę na to z okna mojego życia..kolejny raz zagryzam wargi a co ze mną?Moimi bliskimi?Parafią?Jak dam radę?Nie potrafię zamknąć okna może to i dobrze…muszę cały czas widzieć Jezusa bo to dodaje nadziei..A może stanę się takim biblijnym osiołkiem?Potrzeba tyle życzliwego słowa, wzajemnego umocnienia..Pisz do znajomych dzwoń śmiej się szukaj pozytywnych sytuacji w tej chwili naszej niedoli..Zrób coś bo stagnacja boli jeszcze bardziej..I często wychodź do okna oczekując Nadziei naszego wyzwolenia i powrotu do codzienności..nie zamykaj..
Dzisiaj przy moim plebanijnym oknie ptak zaczął budować gniazdo choć to niedziela. Pomyślałem skoro budujesz to znaczy ,że wszystko bardzo powoli wraca do normalności..Wierzę ci drobny ptaku…wiesz pewnie więcej…
zdjęcie clovek&vira i ks.Adam Bryła