Weź i zjedz zasiane ziarno…będzie szybciej..

Jednym z nieodłącznych elementów każdej niedzielnej Eucharystii jest homilia popularnie zwana kazaniem. Dawniej w domu odpytywano dzieci a co ksiądz mówił dzisiaj na kazaniu?
Co wiązało się z pewnym stresem ale w sumie mobilizowało do przynajmniej podstawowej uwagi. Dzisiaj kiedy rodzice sami nie praktykują a i w ogóle wszystko się pozmieniało to rzeczywiście jakiś wyjątkowo archiwalny i konserwatywny zwyczaj. Dodatkowe miejsce stresu już dla tak obciążonego smartfonem i ipadem dziecka..ile można?Dlatego po cichu w imię troski o zdrowie szybciutko zrezygnowano z tego typu praktyk oczywiście wprowadzając parę innych które podobno nie stresują. Ciekawe że praktyka tak zwanego dodatkowego obciążenia zawsze dotyczy życia z wiary i nie obejmuje oczywiście innych sfer życia jak dodatkowe zajęcia kiedy dziecko prawie szoruje nosem po ziemi ale…Na przykład dzieci komunijne przenosi się do parafii gdzie łatwiej można to uszczknąć…bo czego ten ksiądz wymaga?Wszystko szybko i jak najmniejszym wysiłkiem..Kiedyś to się odbije bo przyzwyczajamy dzieci do świata gdzie wszystko można załatwić i robi to świat dorosłych..Mnożyć by tu przykłady..W życiu tak naprawdę nie ma nic za darmo..Gdzieś w świecie można pracować już od 15 roku życia i następuje to brutalne zderzenie z rzeczywistością jak się kogoś tam traktuje..jak zwalnia..No cóż życie to nie tylko piękne chwile ale i trud a nawet cierpienie i na to trzeba być gotowym…do tego trzeba wychowywać..
Ale wróćmy do tematu homilia ma szansę być zapamiętana jeżeli w niej znajdzie się jakaś petarda może być polityczna albo finansowa..albo jak tak przygania się drugiemu a człowiek siedzi taki rozanielony i myśli jaki ja to jestem fajny a i należy im się…Albo zawiera jakiś dobry przykład ..bywa jednak i często że jeżeli tekst jest zgrabnie podany to naprawdę zostaje w nas to co Boże.
Dzisiaj świat zostaje podzielony na dwie części..na my i wy..
choć w sumie w jednym kościele przedzielonym balaskami..
W jednej ci którzy głoszą jak zawsze w trudnej roli choć jak ma się do dyspozycji internet to może nie jest aż tak źle…W pewnej parafii ludzie na wylot znali przykłady swojego proboszcza ale jak trzeba powiedzieć 25 razy o Bożym Narodzeniu albo o Wielkanocy to sprawa lekko się komplikuje/zachęcam proszę spróbować/. Kołem ratunkowym zawsze pozostaje uczciwe i takie na kolanach przygotowanie niedzielnego tekstu..Ludzie to potrafią wyczuć i wiedzą ile jest w tym prawdziwego żaru.
I niekiedy wydaje się że przygotowałeś coś wyjątkowego a tu klapa a innym razem przeciętne a tu euforia ..Łaska Pańska na pstrym koniu jeździ…
I słuchacz który przyszedł albo z potrzeby serca albo żeby odstać tylko przykazanie Boże. Z reguły przynosi ze sobą setki spraw i odpowiednie nastawienie a więc dotrzeć do niego nawet P.Bogu nie jest łatwo a co dopiero zwykłemu księdzu.
Dopiero w czasie mszy ma nareszcie czas aby przemyśleć swoje życie, zrealizować marzenia i poukładać plany na następny tydzień…Nie daj Panie Boże aby przyszedł jeszcze źle nastawiony do kościoła to prawdziwa masakra. Ktoś kiedyś ładnie powiedział wyciągnij jedno zdanie z czytań czy homilii dla siebie jeżeli tylko będziesz chciał to takie znajdziesz chyba że nie chcesz …cdn…….. w czasie niedzielnej mszy św. i powiemy jeszcze o rodzajach gleby na którą P.Jezus sieje swoje ziarno
i może jeszcze coś innego wpadnie mi do głowy zobaczymy ale tekst od środy czeka jak żołnierz na baczność by go wypuścić na wojnę..
Zapraszam!
/fragment kazania na XV niedzielę zwykłą rok A Sośnicowice 2020 ks.Marcin Gajda/
mg
zdjęcia Proglas oraz ks.Adam Bryła