No nie mam krawata ale czy ja muszę wyjść?

Czas przeżywanej pandemii zweryfikował trochę w naszej świadomości różnego typu spotkania, bale i uczty. Wprowadzono reżim sanitarny a z nim obowiązkowe maseczki, dobrze by mieć w torebce czy kieszeni środek dezynfekujący , limit osób i oczywiście odległości. My wolni ludzie nie jesteśmy absolutnie przyzwyczajeni do takich restrykcji ale wobec dzisiaj podanej liczby zakażonych to nie ma co protestować trzeba temu po prostu się poddać.
W przypowieści o królewskiej uczcie niemałą rolę odgrywają drzwi przez które wchodzimy aby celebrować zastawiony dla nas stół.
Dla wierzących to będą bramy każdego kościoła. Wchodzimy niekiedy nawet nie wycierając dobrze butów na ucztę którą przygotował sam Bóg. Tu bowiem przeżywamy najważniejsze wydarzenia z naszego życia od jego początku po koniec. To może parę obrazków jak to nasze przeżywanie wygląda…
Ślub, zawieranie małżeństwa to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu także i pod względem logistycznym. Wymarzona sukienka i dopasowany garnitur, wystrój kościoła z wyłożonymi chusteczkami do ocierania łez, oprawa muzyczna, lista gości i to jak ich usadowić bo przecież wiadomo że ten koło tego absolutnie nie może siedzieć…I bywa że i zawierający małżeństwo pomimo przygotowania nie bardzo wiedzą co się tu dzieje, co celebrują..Oczywiście nie dotyczy to ogółu ale bywa coraz częściej…Fasada i nic więcej…
Ale tymi samymi drzwiami wchodzi wiecznie sfrustrowany katolik pytający ciągle a po co to wszystko?Nie można prościej? W banku robi dokładnie wszystko według instrukcji no tu chodzi o mamonę ale w kościele przecież musi być luz i tyle…
Opowiadał pewnie kapłan jak komuś musiał odmówić rozgrzeszenia. Czego to się nie nasłuchał…Dzisiaj księże kochany nie ma czasu na pobożność..robota i jeszcze raz robota..Niech mi ksiądz tu podpisze i po problemie a zresztą niech się w ogóle wielebny cieszy że tu przyszedłem….Parada!
I próbuje potem człowiek jakoś ratować sytuację ale cóż z tego skoro ten po drugiej stronie i tak wie lepiej …i zawsze ma rację.
Chrystus woła każdego z nas na swoją ucztę… W skrzynce na listy mamy zaproszenie które wypisuje własnymi rękami prosząc byśmy nie zawiedli…I co potem dzieje się z tym zaproszeniem…
Można je zwykle zlekceważyć nawet nie otwierając koperty. Nie chce mi się i tyle co będę się tłumaczył.
Ktoś inny zaraz pomiął papier i wrzucił do kosza. Nie dla mnie te zebrania..Do Niego?Nigdy…
Inni przybyli chętnie ..Z szafy powyciągali najlepsze ubrania..mężczyźni założyli krawaty. A do ręki jeszcze mały prezent ot tak dla swojego Króla niech się ucieszy…
I potem ci współcześni kombinatorzy którym kolejny raz udało się wśliznąć..trzeba skorzystać skoro zabawa i jedzenie są za darmo.
Nigdy nic nie dali od siebie zawsze udało im się gdzieś wjechać conajmniej na plecach innych. Prezent?Szata godowa?Krawat? A przestań dzisiaj liczy się tylko spryt i cwaniactwo…
A Pan zachęca nas dzisiaj do uczciwego podjęcia jego zaproszenia. Bóg chce byśmy za Nim zatęsknili ..Nie chce podpisanych kartek i tego całego blichtru chce naszej tęsknoty do NIego która zawsze ubiera się w najpiękniejszą szatę godową…Wyłapania wśród tysięcy głosów właśnie Jego bo to pozwala na otwarcie ciasnych horyzontów..I woła każdego kto przechodzi obok i zaprasza aby w sakramencie pokuty i zwykłym przepraszam obmyć godową szatę tę którą mamy od naszego chrztu. I nawet największy grzesznik ma zawsze szansę na jego miłosierdzie..a potem..a potem będzie sam usługiwał przy stole i nawet ocierał płynące ze szczęścia albo żalu ludzkie łzy.
I przeminą wszystkie nasze szyldy, klamory, stragany, auta ,domy i pola …zostanie z tego tylko marny proch.
I staniemy tak przed drzwiami i Pan obejrzy naszą szatę tak nitka po nitce /przypominam chodzi o chrzcielną/ ..i .oby była wtedy jak najbardziej czysta…bo inaczej…biada, strach i zgrzytanie zębów..
ps.Nie zapomnij zabrać też i krawata…może się przydać..
mg
/kazanie na XXVIII niedzielę u św.Jakuba Sośnicowice 11.10.2020/