Poszukam drzewa ,aby pod nim umrzeć…..

Autor biblijnej księgi Królewskiej malując słowem doskonale ukazał rozterki proroka Eliasza. Rozbity, zniechęcony, mający wszystkiego dosyć poszukał drzewa pod którym pragnął nawet umrzeć. Patrząc w dal rozmyślał o bezsensie swojego życia i braku motywacji do działania…Typowa depresja tak by pewnie zdiagnozował znajomy psycholog. Ktoś kiedyś opowiadał jak nie mógł nawet wstać z łóżka widząc przysłowiowe demony które przychodziły wraz z nowym dniem. Podobno pomagała tabletka…
A któż z nas nie miał kiedyś takiego poranka albo czasu? Problemy jak gromy z jasnego nieba spadały jeden po drugim na nasze życie do tego stopnia, że chciało się uciec, zapaść pod ziemię albo nawet umrzeć…I siedział potem człowiek taki przygarbiony nawałem myśli i próbował coś z tym zrobić….
Vincent van Gogh za swojego życia sprzedał raptem tylko jeden obraz. Dzisiaj za jego malarstwo płaci się krocie. Geniusz spętany
własnymi problemami, o trudnym charakterze ,ciągle poszukujący przyjaciół…Był człowiekiem pobożnym ,ale żaden Kościół nie potrafił mu pomóc..Przy życiu trzymało go tylko jego malarstwo choć i to go na końcu nie uratowało. Znaleziono go z raną postrzałową…dwa dni póżniej zmarł. Jego drzewo ,jego janowiec nie potrafił ani na chwilę dać mu cienia…
Bywa, że dobiegamy do jakiejś ściany w życiu i nic dalej. Pojawia się dziwny dotąd nieznany strach i bezsilność która prowadzi do jednego stwierdzenia ..chyba jestem wypalony, wyniszczony od środka… i zaraz w tych zgliszczach czai się depresja która próbuje człowieka wytrącić z normalnego życia…
Eliasz wtedy szybko położył się spać. Ucieczka w sen?A może by choć na chwilę odetchnąć?
Co zrobić?Jak się pozbierać?Kto mi pomoże?
I tu pojawił się anioł …trącił go a może nawet lekko kopnął..wstań i jedz!Ile razy i nam Niebo chciało pomóc, a myśmy myśleli że to kolejni intruzi przychodzący nam prawić morały…A oni?Chcieli obdarować dobrym słowem…wzbudzić znowu apetyt za życiem…
Po spowiedzi u kochanego o.Czesława Meresa z Żernicy zawsze on obydwiema rękami podnosił człowieka z krzesła…na znak tego, że przed chwilą stało się coś wielkiego.
Eliasza anioł musiał trącić dwa razy a nas?
I dzisiaj Bóg mówi do nas nie jest tragicznie, jestem z tobą zawsze, dasz radę. Zawsze posyła dobrych ludzi-aniołów ,którzy staną obok. Warto zobaczyć jak ludzie pomagają sobie przy katastrofach żywiołowych, jak chcą to robić…Potrzebujemy tej historii bo jesteśmy doskonali w tym załamywaniu rąk, a Bóg daje nam chleb ,wodę i dobrego człowieka ,byśmy mogli pójść dalej…
A może by tak przystąpić do sakramentu pokuty? Spowiedź jednak nie taka na poprawienie samopoczucia ale prawdziwa i wyjątkowa.Zawsze może coś we mnie zmienić..Samo klękanie przed kratkami konfesjonału zapowiada pozytywną zmianę…
To pomoże nam kiedyś dotrzeć do Bożej góry Horeb gdzie zamieszkamy na zawsze…i jeszcze gałązkę sobie oderwij ze swojego janowca ,abyś nie zapomniał…
Marcin Gajda
/opracowano na bazie niedzielnego kazania na XIX niedzielę
zwykłą 1 Krl 19 ,4-8/
Może być czarno-białym zdjęciem przedstawiającym co najmniej jedna osoba
Brak dostępnego opisu zdjęcia.