Co słychać? No teraz właśnie słucham Requiem Mozarta…..
Niesamowite widowisko gdzie głównymi bohaterami stały się przecudna muzyka ukryta w ludzkich głosach i na granych instrumentach oraz konie…tak właśnie konie i to białe…Od samego początku człowiek i zwierzę biegną ku czemuś co nie ma końca bo poruszają się po okręgu. Tylko delikatne elementy
spowite w czarne z reguły kolory wskazują na nieokreślony koniec…na “Dzień on, ,dzień gniewu Pańskiego, świat w proch zetrze”…
Czytam kolejne wiadomości strach zagląda w oczy…Czy to już?
Ktoś liczy po cichu samoloty i posiadane czołgi..robi się coraz zimniej. Jeden drugi telefon coś chyba nie tak z naszym światem…nie potrafię tego wszystkiego posklejać..boję się małego wirusa…”Cóż pocznę człek mizerny?Kto mi patron będzie wierny “śpiewa po cichu chór z okienek…A kiedy…”Wspomnij Jezu, Panie drogi…bądź mi litościwy..bądź mi Boże przeproszony…daj mi miejsce z owieczkami..weź do błogosławionych”
Mieć taką żarliwość jak aktorzy poniższego przedstawienia w ostatnich chwilach..w pokonywaniu codziennych problemów i ciągłego szukania nadziei , że będzie inaczej i lepiej…Tylko ten Mozart przypomina ciągle”na sąd straszny, człek mizerny”ale zaraz dodaje “bądź mu Boże miłosierny”…
No tak przemijamy a muzyka pomaga nam ten czas napełnić czymś co odnosi się do Boga, Jego obecności i pokoju cichego gdzieś na dnie serca ,ale nawet wtedy…słychać . ciągle grane jeszcze Reqiuem ,bo tak naprawdę nikt oprócz Boga nie potrafi go wyłączyć…Wszyscy bierzemy udział w jakimś wyjątkowym spektaklu…gdzie śpiewamy , słuchamy i oglądamy konie…Od czasu do czasu wyskakujemy tylko na zewnątrz poza teatr ,by zaczerpnąć i powietrza… by potem dalej tańczyć, biegać, dawać z siebie wszystko…tak naprawdę mamy wykupioną miejscówkę w jednym z tych licznych okienek gdzie na określonym instrumencie wygrywamy sobie życie patrząc na to co dzieje się na scenie świata…. kiedyś na zawsze zejdziemy na środek areny stając się owym chwilowym czarnym koniem tarzającym się w piasku….
Wszystko kończy się przepiękną melodią dotykającą nutkami samego nieba..na końcu śpiewają wszyscy pieśń uwielbienia i dziękczynienia nawet próbują i ….można się domyślić są koloru białego…Wszyscy padają sobie w ramiona..dziękuje się nawet zwierzętom poklepując je lekko ..Pełnia radości i szczęścia…
Może i my kiedyś tego dostąpimy? O to trzeba się modlić i słuchać dobrej muzyki i czytać mądre rzeczy i rozmawiać z wyjątkowymi ludźmi itd.itd.itd……..Agnus Dei Baranku Boży bądź z nami szczególnie kiedy trzeba będzie zejść ze sceny tego świata i nie gaś nigdy Mozartowskiego Reqiuem…..niech brzmi…
mg