Trzymając sieci w zziębniętych dłoniach….

Prawie każdy z nas otrzymał kiedyś kartkę ,albo zobaczył na własne oczy oczy sielski, nadmorski obrazek…rozwieszone na długich patykach suszące się sieci rybackie, a obok stary kuter…wszystko to na tle pięknie zachodzącego słońca.
Sieci..parę związanych sznurków, narzędzie pracy zwykłego rybaka, te mniejsze i większe..ciągle mokre…niezbędne do ciężkiej pracy człowieka morza.
Dzisiaj to słowo posiada wiele znaczeń. To skupisko sklepów tej samej marki, ludzi będących w tej samej sieci telefonicznej czy osób,grup wyznających podobne poglądy. Tym co przebija jednak wszystko pozostanie nieśmiertelny internet. Gęsta sieć,
która ogarnęła prawie każdego z nas może wyłączając to naprawdę starsze pokolenie. I do tego jeszcze pandemia , która wielu wręcz zmusiła do korzystania z tej formy kontaktu.
Prawie nie opuszczamy tej sieci, nie wychodzimy z niej.Łączność
pomagają utrzymać rozliczne elektroniczne gadżety z którymi nie rozstajemy się prawie z nimi śpimy. Ciągniemy je za sobą w każde możliwe miejsce byle brzęczało….Szczytem …telefon noszony przed sobą jak najdroższa rzecz , prawie relikwie. Nie można wypaść z sieci, trzeba cały czas kontrolować ekran a nuż ktoś się odezwie. Przed Adwentem rozdałem postanowienia a na jednym w określony dzień tygodnia „przez dwie godziny nie spoglądaj w telefon”. Tylko to zostało skomentowane przez jedną z parafianek jak ja to zrobię?To chyba niemożliwe…Prawdziwa sieć w której mówiąc biblijnie”poruszamy się, żyjemy i jesteśmy”.
A i Kościół wykorzystuje tę formę dotarcia do potencjalnego wierzącego lub ateisty. Łowi ludzi dla Królestwa, zachęca do spotkania z Bogiem nigdy jednak nie zastąpi osobowego spotkania w prawdziwym kościele. Mojżesz otrzymał 10 przykazań na Synaju a nie kupił na Ebay…ci pierwsi którzy poszli za Jezusem nie są z Twittera ,ale Pan ich osobiście powołał.
Ktoś kiedyś napisał” Bóg nie ma telefonu a rozmawiam z Nim, nie jest moim znajomym na FB a jest moim przyjacielem, nie jest na Twitterze a podążam za Nim”.
Bóg powołuje człowieka na różne sposoby tak jak u Izajasza.
Pan siedzi w majestacie na swoim tronie i przed Nim człowiek sparaliżowany Bożym zaproszeniem…Skarży się , że jest zgubiony, nie da rady, boi się. Dzieli ich przepaść grzechu dlatego fruwające Serafiny muszą ogniem oczyścić jego usta co też czynią skwapliwie wypełniając Bożą wolę. I wtedy dopiero Bóg posyła go na drogę połowu ludzkich serc…
Każdy Serafin wyjątkowy posiadający 3 pary skrzydeł/ale fajnie co?/…Pierwsze zakrywają nogi , nikt nie może uciec od Boga, drugie twarze nikt nie może oglądać Stwórcy i trzecie do wzbijania się w górę ,aby oderwać się od świata.
W Ewangelii Jezus każe zarzucić Piotrowi sieci a potem wybiera go jako rybaka ludzi. I ten rusza jak stary Santiago z powieści Hemingwaya. Powieściowy rybak po wielu perypetiach wrócił do swojego portu z ogryzionym szkieletem wielkiej ryby. Ważne, że znowu uwierzył iż on Santiago jest w stanie dalej łowić ryby.
Jak Hiob kiedy zbiera się po strasznych przeżyciach…Abraham kiedy wyrusza w nieznane…Jakub kiedy walczy z Bogiem i Piotr który zaczyna łowić ludzi dla Królestwa.
Ryba to każdy z nas mniej lub bardziej zanurzony w mule tego świata. I potrzeba nam tego światła i pomocy sieci , by zbliżyć się do Pana.
Ile razy prosiłem może sakramenty św.?Zapraszam do nas na Mszę św.? Tak naprawdę ten Kościół nie jest taki jak o nim czytasz. Jest miejscem świętych i grzeszników i wierz mi tych pierwszych jest naprawdę więcej…Bóg patrzy na nas jak na rozwydrzonych małolatów ,ale ma ręce ciągłe gotowe do otwarcia i przytulenia jeżeli tylko chcesz znaleźć się w Jego sieci.
Pyta tylko czy ty mi wierzysz?
Sam przekazał Kościół w ludzkie, słabe dłonie…bywa, że mocno wychłodzone i zziębnięte. I w nich trzeba silnie trzymać sieci…bo i fala wysoka i wiatr niesamowity….
mg
/rozważanie oparte o teksty V niedzieli zwykłej rok C/
Może być zdjęciem przedstawiającym 4 osoby i w budynku