W każdy niedzielny wieczór po całym dniu biegania otwieram parafialną skarbonę a właściwie worek wysypując zawartość na biurko. I tu można by otworzyć miejsce dla hejtu jacy to księża bogaci, pazerni, jak ograbiają biedny lud z ostatniego grosza i tak dalej….Ale zostawmy na razie ten świat …Z worka wysypuje się polska waluta w dużej części bilon plus niekiedy euro, korony czeskie, forinty ostatnio! i jeszcze jakiś nieaktualny bilon, cukierek i zwinięte rachunki z pobliskiego marketu. Tak to środki przeznaczone na utrzymanie parafii ,ale także i kurii diecezjalnej.
I tu zawarte jest serce tego ludu czują się odpowiedzialni, są
solidarni w utrzymywaniu całej wspólnoty. Tak było jest i pewnie będzie.
Oczywiście istnieje grupa, która oczywiście NIGDY…bo przecież..resztę można wyczytać z prawie każdego portalu internetowego, można wstawić parę medialnych historii jak to kiedyś….Ci nigdy nawet nie zbliżą się do skarbony, im pozostaje tylko cięty język i głośne szczekanie na wszystko i wszystkich.
Mają zawsze najwięcej do powiedzenia pomimo tego, że z Kościołem nie maja nic wspólnego ale to oni nas pilnują i wyznaczają standardy naszych zachowań. Spróbuj się wychylić zaraz dostaniesz w nos..pobożniejsi niż znajomy pustelnik.
To boli kiedy Kościół łączy się li tylko z groszem, przecież to zupełnie co innego.
Dzisiaj przy skarbonie stanęła biedna wdowa. Niedawno straciła kochanego męża. Jezus ją wypatrzył w tłumie. Dla Żydów była osobą przegraną, bo nie miała już nikogo bliskiego. I ona właśnie wrzuciła do skarbony to co miała. Zrobiła to z prawdziwej miłości. Dyskretnie jakby chciała wykrzyczeć”Daję wszystko, nie mam już nic, Tobie ufam i oddaję moje życie”
Ta kobieta przy skarbonie to nasze matki, ciotki, babcie i znajome Ks.Szymik nazwał je „narzeczone Pana Boga”. Niezastąpione przy wychowywaniu wnuków, wyjmujące z zanadrza zaoszczędzone banknoty bo jak to dziecku nie dać..Odległe a bliskie,wrażliwe, kruche. Dużo się modlą. Cały czas na dyżurze.
To prawdziwe skarby Kościoła i rodziny.
Unoszący się dym kadzidła symbolizuje nasze modlitwy biegnące ku Bogu…naszą ofiarę dla Boga i bliźniego. Dać Mu coś od siebie to moment zasługiwania…kiedyś i On uśmiechnie się do nas.
I da nam dwa grosze jeden dla nas a drugi dla tego kogo kochasz
kto jest dla Ciebie najważniejszy….