Takie małe…pomiędzy palcami

Kiedy wczesnym rankiem wstajesz, a potem pobożnie dotykasz krzyża i żegnasz się to dokonujesz pierwszego wyznania wiary…
dlatego przymnóż nam jeszcze tej wiary Panie przynajmniej o jedno ziarenko gorczycy więcej . I robimy tak codziennie ,bez zawahania
oddając nadchodzące godziny Bogu.
Nasza wiara jak mozaika złożona z Bożego Słowa, Tradycji ale i różnych historii napisanych przez zwykłe życie. Czy rzeczywiście jest mocna?Taka potrafiąca oprzeć się światu?
Pewnie mnie lub bardziej kulawa. Skrzętnie i być może skrywana kiedy trzeba było się przyznać i narazić na jedną czy drugą obelgę, że staroświecki i kto to jeszcze dzisiaj wierzy?
A i słaba podstawami/katechizm/ i powszechnie ogarniającą nas obojętnością powoduje, że coś dzwoni ale blado i cicho.
Oglądamy różnego typu konkursy w TV. I jeżeli chodzi o wiedzę ogólną to jakoś tam wypadamy ale jeżeli padnie z religii, katechizmu robi się kiepsko. W jednym z wydań Milionerów padło pytanie o Zielone Świątki i było to pytanie za milion…niestety nie padła odpowiedź.
W swojej książce”Moja noc ognia” Eric Schmitt opisuje swoją podróż na pustynię. Był wtedy jeszcze człowiekiem niewierzącym, ale podróżował z grupą w której młoda chrześcijanka gorliwie acz skrycie modliła się chwaląc Boga za piękno które dane było jej zobaczyć. Dla wielu stała się obiektem śmiechu za to co czyniła. Przewodnikiem natomiast był muzułmanin który o odpowiedniej porze wędrował z kocykiem w ustronne miejsce aby się modlić. Grupa była nim zachwycona..popatrz jak pięknie wyznaje swoją wiarę. Autor zadał sobie pytanie ale dlaczego nie powiedziano tego samego o modlącej się chrześcijance?
„Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego” powiedział do nas św. Paweł i wołamy dlatego razem z uczniami kolejny raz przymnóż nam wiary.
Napisał kiedyś papież Franciszek” Wiara musi przeniknąć całe nasze życie, we wszystkich jego wymiarach. Trzeba umieć podtrzymać płomień wiary nawet w naszych obecnych nowoczesnych czasach kiedy uważa się ją za coś niepotrzebnego i jest balastem dla wolności”
A nam …wystarczy nawet takiej małej wiary jak gorczyca. Byle ją mieć…Tu ciągle będzie chodziło o jakość, o to jacy jesteśmy a nie ilość…To nie wiara przemądrzała i zuchwała ale taka kruchuteńka
która potrzebuje ciepła Boskiego serca i Jego dłoni..która jeszcze bardziej ufa i Mu się powierza.
A potem to już można wypłynąć w morze…
„Przesadź się w morze” Tak, tak widziałem w życiu takie sytuacje niemożliwe…jak ktoś się kimś opiekował, jak poświęcił swoje życie by kogoś nawrócić, cierpiących codziennie podnoszących swój krzyż z ziemi…tych którzy każdego dnia z bólu sadzą morwy w morzu.
A wszystko to przez wiarę zapisaną na tablicy ich serc..Słudzy nieużyteczni czyli ci którzy nie spodziewają się nagrody, bez roszczeń, narzekania. NIczego nie chcą …dla nich najważniejsza pozostanie miłość.
Potrzeba nam w sobie postawy takiego sługi. Przyda się w pracy, domu ,szkole wszędzie tam gdzie potrzebna jest nam wiara.
Może sięgnę znowu po książeczkę do nabożeństwa?Odmówię dziesiątkę różańca w drodze do pracy albo przy robieniu śniadania? A może jakiś akt strzelisty?
Tak z małego ziarnka gorczycy trzymanego kiedyś w czasie chrztu pomiędzy palcami rośnie prawdziwa wiara. Nie zapomnij jej podlewać…..
mg
/kazanie na niedzielę 27 C/
Może być zdjęciem w zbliżeniu