PODSŁUCHANE

Tak pamiętam
to chyba piątek już mocniej ścisnął mrozem….
Spojrzałem w górę
trzy pale nieheblowane
i jeszcze trzy w poprzek
i trzy postacie
takie ze zwykłej blachy
ludowo pomalowane…
Pachniało świeżą sosną …. ktoś pośrodku lasu postawił krzyże…
Po chwili
ukryty za drzewem usłyszałem
jak konającym głosem
wiszący zaczął rozmowę…
Umierali
jeden Niewinny
reszta z wyroku
Wszyscy stali na progu śmierci
potrzebowali kogoś kto złapie za rękę
Ale?przecież nie mogli ich oderwać
porażka i to tak na końcu
dlatego wypowiadane słowa
nabierały coraz większego ciężaru
Ten z prawej patrzy na tego w środku
wie że jest jego Królem,
wie, że nie zostawi go w tej ostatniej chwili,
potrzebuje jego miłości
i Ten w środku próbuje oderwać rękę
nie daje rady
szepnął tylko dziś ze mną będziesz….
Słowo które zburzyło dla niego mury raju
do którego go później wprowadził
i jeszcze zapytał jak każdy umierający
Będziesz ze mną? Pomodlisz się za mnie?
Dostał wszystko
wchodzą razem w ciszę lasu na wieczność
Tylko ten drugi dalej wiercił się z niepokoju
nigdy nie mówił przepraszam i dziękuję
i został na krzyżu
na zawsze….
Naciągnąłem mocniej czapkę na uszy
przylgnąłem do starej sosny
poczułem zapach krwi
usłyszałem charkot i rzężenie płynące od krzyża
coś się kończy
coś zaczyna
Pogubiony w myślach
wołałem Przyjdź Królestwo Twoje
modlitwę ludzkiego przejścia…
…………………………………………………………………………….
Naraz zrobiło się cicho
tylko krew kapała z wysoka
i barwiła zmrożoną ziemię.
Podszedłem blisko
kropla spadła mi na twarz
Objąłem rękami
ciepłe jeszcze drzewo
Łza zabarwiła się na czerwono
nie dałem rady
usiadłem i oparłem się o drzewo
przez chwilę poczułem jak ktoś
chciał mnie zabrać
ale prosiłem jeszcze o chwilę
I wtedy zobaczyłem na nadgarstku
wytatuowane
Dziś ze mną…
krzyknąłem w górę Wspomnij na mnie gdy przyjdziesz
Wstałem
wsiadłem na rower
pojechałem w narastający mrok…
Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba