…..narodowy program oczyszczania ze wszystkiego
Wcześniej nim Judasz pocałował swego Pana Apostołowie razem z Nim zasiedli do wspólnej wieczerzy. Wynajęto jedną z najlepszych restauracji w mieście. Nie za drogą, zresztą zrobił to
zresztą sam Judasz,, którzy miał przecież pieczę nad trzosem.
Jej właściciel nie był zbyt pobożnym Żydem, jednak gdzieś tam słyszał o Mistrzu z Nazaretu dlatego chciał jak najlepiej przygotować salę i posiłek choć menu ustalono dosyć skromne. Chleb, wino zioła i woda i jeszcze jakieś małe dodatki. Trochę owoców i tradycyjny gulasz, ale bez specjalnego przepychu. Sala musiała jednak błyszczeć. Zaglądano do każdego zakamarka. Wszystko musiało lśnić.
Tak jak dzisiaj wszyscy musimy się ciągle oczyszczać. Słyszymy o tym i w kościele ,ale najwięcej głosów dochodzi dzisiaj spoza murów kościelnych. Gdzie by się nie obrócić, co by nie przeczytać ciągle wołają do katolików oczyszczajcie się, a jak nie to my was oczyścimy totalnie. I zaczyna się jatka wyszukiwanie
słabych stron Kościoła i jego ludzi nawet świętych. To, że w tym samym czasie 1000 innych zrobiło coś dobrego to się nie liczy.
Liczy się wyszukiwanie kolejnych problemów, a potem zaraz laurka albo bat. Za pomyłki nikt nie przeprasza. Takie wkręcanie w ziemię nawet nie za swoje grzechy…Ci spoza murów kiedyś znowu zapukają do drzwi przy pogrzebie, czy po jakiejś katastrofie , ale dzisiaj flagi w górę dzieje się….A tak naprawdę to kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem.Może spojrzeć choć trochę i w swoje życie? Najwięcej o wspólnocie mają do powiedzenia, ci którzy w jej życiu w ogóle nie uczestniczą. Oni przeliczą szybko pieniądze w trzosie, ustawią co masz i jak robić, aby było dobrze. Spróbuj jednak zapytać drugą stronę?To zaraz słyszysz o wolności i jakim prawem…Smutne to wszystko. Nikt nie jest bez winy i grzechu, ale mój Kościół pokazał mi przynajmniej jak rzeczywiście wrócić do pierwotnej czystości i nikt mi tutaj nie jest potrzebny przynajmniej w marnym wydaniu. Słowa Pisma Świętego dokładnie każdemu wierzącemu
pokazują drogę i głosu zza muru nie potrzebuję…Potrafimy zniszczyć i opluć każdy symbol i wartość, byle tylko działo się w sieci i nie tylko….
I w takiej dziwnej i smutnej dzisiaj atmosferze Pan przychodzi codziennie na każdy ołtarz świata. I ciągle musi przebaczać i tym co przy Chlebie i Winie i tym co za balaskami. Jego miłosierdzie jest niezmierzone. Jest zawsze dobry i przygarnia każdego nawet gdyby latami szczekał zza kościelnego muru. Jeżeli powie tylko przepraszam to i jemu otworzy bramy Królestwa. Mało kto dzisiaj jeszcze odważy się na niekatolicki pogrzeb. Niekiedy to włosy stają dęba o kogo tu chodzi…ale koniec niech należy do tajemnicy spotkania z Panem w chwili odejścia na drugą stronę.
To dlatego umarł za WSZYSTKICH na krzyżu nie wyłączając nikogo kto tylko chce sę do Niego przyznać nawet na końcu.
Jest prawdziwym Bogiem. Czy my byśmy potrafili tak zrobić?
Czy mielibyśmy w sobie tyle miłosierdzia?Albo rzucilibyśmy kamieniem a masz teraz za swoje….
Gospodarz musiał jeszcze przygotować dzban z wodą i misę.
Hmm ciekawe a po co to.?..Potem zrozumiał kiedy zobaczył jak Pan obmył stopy swoim uczniom. Nie mógł już się bardziej uniżyć
po prostu nie mógł…Potem przeżył Jego śmierć i zmartwychwstanie. To był moment kluczowy w jego życiu.Nawrócił się i zaczął chodzić na spotkania wspólnoty chrześcijańskiej. Oni mówili o Eucharystii…No tak podobnie było i w jego dużej sali gdzie Jezus po ra pierwszy przemienił chleb w Ciało, a wino w swoją Krew. A swoją restaurację prowadził dalej i zmienił tylko szyld na Pelikan, bo przecież tak bardzo oddaje
sens przyjścia Chrystusowego na świat. W starożytnym dziele czytamy jak to młode pelikany trącały rodziców dziobem ,a ci niekiedy odtrącając je zbyt mocno zadawały im śmierć.Potem żałowały tego czynu. Matka po trzech dniach otwierała swoją pierś dziobem i skrapiała własną krwią potomstwo, a ono wracało do życia. U Pelikana tak odtąd nazywała się sala w której Jezus spożył wraz z uczniami Ostatnią Wieczerzę.
W hymnie św. Tomasza z Akwinu modlimy się, śpiewamy
O tkliwy Pelikanie dusz, Jezu mój Chryste, Krwią swoją
serce moje z win obmyj nieczyste:wszak jedna jej kropelka w tak wielkiej jest cenie, że zdoła przynieść światu całemu ocalenie”