Celebrytka z tanim dzbanem w dłoni
Piasek w klepsydrze powoli mierzył czas. Ziarenko za ziarenkiem znudzone spadało w dół. Jedyna rozrywka w tym zamkniętym naczyniu ..wyczekać, by wreszcie spaść w usypaną górkę piasku.
No nie do końca wszystko zależało od położenia, a więc czy dłużej czy krócej czekało się na kulminacyjny moment przelotu
w dół. Ludzie jakoś tym mierzyli czas i mówili o jakiś godzinach
i jeszcze tam czymś. Dla ziarenka było to zawsze to samo, choć niekiedy wracało w marzeniach do nadmorskiej plaży, gdzie była jego ojczyzna. Słońce, woda i fala przybijająca do brzegu… Tak chciało tam kiedyś jeszcze wrócić ….
Samarytanka spojrzała na klepsydrę już prawie szósta, a więc pójdę po wodę. Robiła tak codziennie. Zawsze o tej samej porze.
Dopiero ,co wróciła z pracy. Była zawodową aktorką. Grała w podrzędnym teatrze na obrzeżach Samarii. Pomimo to była znaną osobą. Często proszono ją o autograf na glinianej tabliczce. Miała szafy pełne ubrań w których się lubowała. I jeszcze ten cały arsenał szminek i pudrów..nawet patrząc na ten cały przybytek była przeszczęśliwa , choć w życiu już nie było tak prosto/o tym jednak za chwilę/. Podniosła z ziemi dzban….
Jezus nareszcie był sam. Udało mu się umknąć od apostołów i tłumu. Znalazł w pobliżu studnię i na chwilę usiadł. Przetarł Boskie oblicze rękawem tuniki było tak bardzo gorąco. Kiedy trzymał jeszcze twarz w dłoniach usłyszał kroki, spojrzał i zobaczył wyjątkowej urody kobietę z dzbanem w dłoni. Poprosił daj mi pić.
Jestem Samarytanką, a więc nie mogę z Tobą nawet rozmawiać.
Nawet nie przypuszczała kto z nią rozmawiał. Nie miała zbyt dobrej opinii w środowisku. W jej życiu istniał dość duży zamęt.
Gdyby wiedziała…
On sam zaczął rozmawiać. Zobaczył w niej więcej. Spojrzał w jej serce i życie jak w studnię pełną brudnej wody. Patrzał jej prosto w oczy i obiecał wody czystej i takiej jedynej, zimnej i źródlanej.
Podarował jej wodę, aby ta zmieniła całe życie. Jeszcze krzyknął tak na krzyżu pragnąc każdego przytulić do tak zbitego serca. On zawsze pragnął i pragnąć będzie…
W jednej chwili poczuła jak Boża moc przeszyła jej ciało. To za to, że tak uczciwe opowiedziała Mu w prawdzie całe swoje życie.
Przyznała się do 5 facetów/dobry wynik/ i jeszcze tego kolejnego z którym żyje be ślubu. Wyspowiadała się po latach.”Biegałaś za swymi kochankami, a o mnie zapomniałaś”wołał Bóg ustami proroka Ozeasza”taki wyrzut ,by po chwili powiedzieć”Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca”. Taki jest nasz Bóg.
Zostawiła tam dzban, który był symbolem jej nieuporządkowanej biografii. Zostawiła przy studni swoje stare życie, a weszła do nowego…Wcześniej rękami nabrała świeżej wody i piła i piła…a potem zimnymi kroplami przetarła stare grzechy. I wreszcie pobiegła przed siebie oznajmiając każdemu ,co zaszło przy zwykłej studni.
Patrzę na chrzcielnicę w naszym kościele. Jak studnia Jakubowa pełna żywej wody…A gdzie leży mój dzban? Czy nie jestem choć trochę podobny do tej kobiety? Wielu z nas zaczyna się interesować gdzie wyrzucić dzban starych grzechów i przyzwyczajeń wszak to już prawie koniec postu. Ile mam odwagi w sercu? Trzeba nam zrozumieć jedno, że kiedy przychodzimy do studni to On zawsze siedzi obok. Nie pozwoli nikomu zginąć…
I namawia Napij się wreszcie, bo przecież wiem jak bardzo chce ci się pić i to od zawsze…
Podobno rzuciła teatr w którym grała. Sprzedała swoje ciuchy , a pieniądze rozdała ubogim. Woda żywa całkowicie ją przemieniła.
Była szczęśliwa i nawet ślub wzięła z tym ostatnim.
Wychodząc z kościoła przechodzę pod ogromnym krzyżem i słyszę Pragnę! Na Golgocie podano Mu ocet zmieszany z winem i żółcią, a co ja Mu dam?