WSPÓLNOTA PRZEBITEGO BOKU I ŁEZ JEZUSOWYCH

Dawaj młotek teraz Go wreszcie przybijemy…..stukPukstukPuk
Prosty gwóźdź wykuty z kawałka rozżarzonego żelaza sprytnie zaostrzony na końcu, by mógł przebijać i łączyć. Prawie od zawsze ludzie produkowali gwoździe , które służyły do prac budowlanych.Miały jedną cechę potrafiły łączyć drewno z drewnem czy miękką skałą, ale i były wykorzystywane do jednej z najokrutniejszych kar jaką było krzyżowanie człowieka. Tu i w tym momencie pokojowo nastawiony gwóźdź stawał się ludzkim oprawcą. Czy był temu winny?Czy sam zadawał ból? Nie był źle wykorzystany przez człowieka. Zawsze łączył, czynił coś dobrego, ale oprawca wykorzystał go do zupełnie czegoś innego.
Tych kilka wybranych ze stosu setki innych czekały na pewne piątkowe popołudnie. Nie lepsze, nie gorsze może tylko trochę dłuższe. Były dumne z tego, że pewnie zostaną wykorzystane do jakiejś wyjątkowej budowli i przez lata będą służyły człowiekowi.
A kiedyś ktoś je wyciągnie i będzie się zachwycał ich solidnością i wiekiem. Może pójdą do muzeum? Kto wie…
Ktoś w skrzynce zaniósł je na pobliską górę gdzie krzyżowano pospolitych łotrów. A więc koniec marzeń. Zostaną wykorzystane do przybicia Skazańca. Jakoś tak smutno zrobiło się w zwykłym drewnianym pojemniku. Przebić ciało i łączyć z drewnem? Nie to nie może być prawda. Chyba tu się ktoś pomylił….
Przez szpary skrzynki zauważyły kiedy przyprowadzono Skazanego i jeszcze jakiś dwóch głośno krzyczących za co?Przecież nic nie zrobiliśmy!
Tylko ten Jeden nie powiedział słowa. Szybko zdarto z niego szaty. Spojrzał jeszcze raz w niebo przed torturami. Miał jeszcze nie porozrywane dłonie i stopy , choć tak bardzo pobity wszedł na górę.
Jak i w naszym życiu kiedyś człowiek musi się poddać czy mu się to podoba , czy nie. Zdaje sobie sprawę z bólu, który za chwilę rozerwie jego głowę. Jednak ktoś tam pisze dalej tę opowieść i musi się to wydarzyć…
Mocnym ruchem barczysty żołdak położył Go na krzyżu. Zrobiony na miarę. No tak to wieki, deszcze i słońce przygotowywały Jemu drewniany tron. Jego prawą rękę przywiązał do belki by się nie zsunęła w czasie przybijania.
Podaj młotek i gwoździe zawołał do swego towarzysza.
Pierwszy wtopił się w Boskie Ciało…Jezus jęknął niemiłosiernie.
StukPukStukPukStukPuk….równomiernie, w miarę szybko , bo przecież kiedyś trzeba skończyć robotę i pójść napić się wina.
Krew trysnęła w górę ze świętej rany…Jedna Jej kropla mogła zbawić świat ..tak była cenna a tu?Cicho wsiąkała w ziemię…matkę ziemię.
O jest powiedział zasapany żołnierz …
Dobij jeszcze do końca….StukPukStukPuk o teraz jest dobrze.
Potem naciągnąć jeszcze kolejną rękę i można zająć się stopami.
Kolejny gwóźdź skaleczył Jezusowe Ciało i znowu płynęła Krew.
No i jeszcze nogi powiedział setnik. I tu namęczyli się okrutnie.
Jezus od czasu do czasu tak po ludzku wołał przyciszonym głosem Boże Boże. Jak chory przybity bólem do swego łóżka.
Obok Matka i święte niewiasty zakryły twarze z bólu. To taki moment totalnej bezsilności, Jak siedzisz przy cierpiącym i opowiadasz mu bajki o tym jak to przyjdzie lekarz i coś tam jeszcze…a wiesz, że trzeba zamknąć okna i zasunąć krzesło, bo naprawdę coś się kończy. I nic nie potrafisz zrobić nic…Może poprawić poduszkę?Zrobić herbaty?Potrzymać za rękę? Jezusowi odmówiono nawet tego…dlatego dzisiaj cierpi i umiera z tymi, którzy sami w covidzie odchodzili na drugą stronę…Z dziećmi , które bezsensownie giną i cierpią w czasie wojny…
W końcu następuje Podniesienie. Takim Go znamy z naszych krzyżyków, które mamy zawieszone w naszych domach. Staje się nam niesamowicie bliski, dlatego ludzie tak często Go przytulają i całują kiedy jest im źle.
Drewniany pojemnik pozostał pusty jak grób trzeciego dnia.
Wszystkie gwoździe zostały wykorzystane. Nie zostało nic….praca została dobrze wykonana. A one płakały razem z aniołami trzymając przebite ręce i nogi. Chciały się oderwać, by choć na chwilę przynieść ulgę Zbawicielowi. Nie mogły….Jak Szymon z Cyreny pomogły Bożemu Synowi zbawić świat, choć przecież wcale tego nie planowały. Według Katarzyny Emmerich
Jezus został przybity do drzewa krzyża 36 uderzeniami. Każde uderzenie jeden grzech.I bywa, że słyszymy ten stukot cały czas,
kiedy Bóg namawia nas do nawrócenia. Nie można spać nie można jeść ktoś powiedział to sumienie… nie to stukot wbijanych gwoździ na Golgocie. Tak długo dopóki się człowiek nawróci ,albo odejdzie na zawsze. Choć z daleka ten ciągły stukot…
Ludzie nie lubią tego rytmicznie młotkiem wybijanego rytmu .
To boli niedobre sumienie, rysuje dobrem jak po szkle i nie można tego odsunąć od siebie. Po prostu nie da się…
Siedzę pod jedenastą stację i patrzę na mojego Zbawiciela. Nie mogę wydusić z siebie słowa….Na posadzce pod stacją czerwona kropelka czyżby? Nie to plamka po niedawnym malowaniu a może?
Brak dostępnego opisu zdjęcia.