Mój mały dom na wyspie ludzi…
Każdy ma poczucie domu..bo nie da się inaczej.Musisz mieć swoją ojczyznę, nie ma człowieka bez tego świętego miejsca.I walczysz o niego przez całe życie, naprawiasz kiedy na ścianie pojawiają się szczeliny. Lubisz kiedy w domu ciepło napalone na kominku lub w piecu..kiedy wszyscy są już pod jednym dachem .Pamiętam jak czekaliśmy w mikulczyckim mieszkaniu na powrót ojca z kopalni..jak sięgał po cukiernicę brakowało mu cukru po wyczerpującej pracy na dole..To był moment kiedy można było zamknąć kolejny dzień. Mój dom , moja ojczyzna dziś..tyle razy opisana ale zawsze moja i dom z charakterystycznym kominem zdobiącym dach.Każdy jest za swój dom odpowiedzialny dlatego trzeba niekiedy wielkiego wysiłku i samozaparcia , by mocno stał i opierał się każdej burzy i nawałnicy. I kiedy tak się stanie stajesz dumny na progu w otoczeniu bliskich jak na amerykańskim filmie ..potem siadasz i patrzysz w niebo. Zapalasz cygaro/oj chyba za bardzo pomknąłem w patosie/i czujesz satysfakcję..Udało się przeżyć kolejny sztorm..otwierasz okna i drzwi jesteś bezpieczny…Obok ci, którzy mówią, że jesteś dla nich najważniejszy a Ty mówisz im to samo…i tak płynie leniwą strugą życie…
Panie śpij w moim domu, zostawię otwarte drzwi dla Ciebie, pokój na lewo. Kiedy znowu usłyszę Twoje kroki w modlitwie to mogę położyć się spać..i jeszcze raz dziękuję za wszystko..totalnie wszystko..wiem, ,że mnie nigdy nie zostawisz..nas nie zostawisz…
zdjęcie Bożena Messmer