Miasta przez które biegnie linia kolejowa są zawsze jakby bogatsze..no tak stamtąd przecież można wyjechać pociągiem w daleki świat. I stoisz tak przed zwykłym rozkładem jazdy i zadzierasz głowę do góry i są…miasta za miastem poukładane w szeregu według godzin i myślisz ale bym pojechał..Patrząc z peronu widać nie kończące się szyny a za nimi daleki i wielki świat…i tak było kiedyś na naszym mikulczyckim dworcu…
Historia zaczyna się od momentu kiedy z rodzicami wędrowało się na spacer docierając właśnie w to urokliwe miejsce. Nasz dworzec był nieodłączną częścią mikulczyckiej tradycji, myślenia i kultury obok kościoła i kina. Zawierał w sobie jakąś ludzką tajemnicę podróżowania ale i powrotów..przecież stamtąd wyjeżdżało się w inny świat ale i tam wracało. Jak kino łączył nas żyjących w tej małej ojczyźnie z ogromnym światem. Tak podobny do naszego kina w swoim wystroju..wszędzie ciemne drewniane wykończenia jakby nawiązywało do wspólnej historii tych miejsc. Pamiętam bar z charakterystycznym zapachem ciemnego piwa które barmanka rozlewała szerokim gestem i ludzi siedzących przy stolikach oczekujących na swój pociąg. I niekiedy warto było podjechać rowerem by zachłysnąć się atmosferą tego miejsca, które dodawało nadziei, że poza nami istnieje jeszcze inny świat. Miejscem naszych zabaw był także stary cmentarz gdzie poprzez krzaki obserwowaliśmy jeszcze wtedy mknące pociągi, które przyjeżdżały by obejrzeć naszą miejscowość i machaliśmy ostro rękami na powitanie. I bywało, że któryś z maszynistów brudną ręką pomachał z powrotem.
Dzisiaj powoli wszystko zanika w mrokach naszej pamięci. Próbujemy jeszcze jak konserwator pracujący nad starą rzeźbą coś tam jeszcze odbudować w naszej głowie, ale wiemy jak bardzo nasze wspomnienia są mgliste..choć zawsze łapią za serce i gardło kiedy widzisz swoją młodość zaklętą w zwykłych budynkach ..Drapią, przypominają o tym, że każdy z nas ma swój dworzec w życiu z którego odjedzie na drugą stronę życia. No tak dzisiaj większość z nas swój namiot i dom pozostawiła gdzieś tam wyjeżdżając z naszego mikulczyckiego dworca w świat. Mój namiot dzisiaj postawiony w parafii do której wyznaczył mnie mój Biskup i tam dzisiaj wychodzę na dworzec swojego życia..i kiedyś wyjdę po raz ostatni..tak wiem i jestem tego świadomy. Zostanę tam przy kościele i z innymi będę czekał na zmartwychwstanie..ale proszę Cię Panie kiedy będziemy już w drodze to spróbujmy jeszcze przejechać przez stację Zabrze-Mikulczyce bo to moja mała pierwsza ojczyzna..Może spotkamy jeszcze kogoś ze starych znajomych przy nieczynnych dzisiaj torach a ja pomacham mu z łezką w oku przez okna..popatrzę na starą kopalnię i pojedziemy dalej…
tekst dla wszystkich tych którzy zawsze kochali ten nasz mały świat…