Niebo i nasze życie pełne aniołów

Przed chwilą moja siostrzenica Bożenka z Zurychu napisała wujek dotarłeś do celu/popatrzcie dokąd aniołowie sobie pofrunęli z mojego portalu/..No tak to prawda będzie mi ich brakowało jak za każdym razem kiedy kończył mi się jakiś cykl w pisaniu..Potem myślałem no teraz to już nic nowego nie wymyślę a tu znowu coś spadło z nieba i powoli zbiera się materiał do kolejnej książki..Boję się, że jak tak dalej pójdzie to zostanę lokalnym małomiasteczkowym „Sienkiewiczem”..Parę osób ciepło wyrażało się o napisanych tekstach nawet z dodatkiem ,że udało mi sie trafić w dziesiątkę a to przecież czysty przypadek. Szkoda, że nie wszyscy ujawnili się którzy to czytali bo wtedy było by dokładnie wiadomo do ilu osób anioły docierały..Jeżeli pomogły w czymkolwiek to misja została spełniona…To była fajna przygoda.. ciekawe co teraz strzeli mi do głowy ..No cóż jak we wcześniejszym poście jestem coraz starszym”samochodem” ale koła się jeszcze kręcą a więc zobaczymy..
Na koniec trochę smutny anioł z pytaniem do każdego z nas..My możemy mu obiecać, że z nami nie jest nawet tak źle, będziemy się starali ze wszystkich sił być lepsi i bardziej kochać P.Boga..Nie płacz słodki Aniołku..nie bądź smutny..naprawdę tak zrobimy..A teraz uśmiechnij się i poleć do niebieskich chórów bo się już próba spiewu zaczęła..Wiesz mimo wszystko ludzie są dobrzy..