Proszę nie patrz tak na mnie..nie mam gdzie schować się przed Twoim wzrokiem

Stacja szósta

Korowód prowadzący Jezusa przechodził pod Jej oknami..Z daleka słyszała jak tłum powoli swoim charakterystycznym hałasem przetaczał się przez ulicę..Coś się musiało stać..Wybiegła na drogę jak ludzie którzy przez okno zobaczyli że miał miejsce wypadek..Nie z ciekawości chyba z politowania bo nie raz przecież taka procesja przechodziła pod Jej oknami..
I wtedy z daleka zobaczyła Jego twarz..Rozpoznała Go ..przecież to On nauczał tłumy, uzdrawiał ,mówił o swoim Królestwie..Była po Jego stronie..miał w sobie coś Boskiego,niewyrażalnego, całkowicie ogarnął Jej serce..W biegu zerwała jeszcze ze sznura mokrą chustę dopiero co wypraną i podbiegła..Chwila niewyobrażalnej ulgi..jak w upał kiedy sięgasz po butelkę z zimną wodą..Wyciskała wodę z mokrego materiału..chłonął każdą kroplę..wiedział to ostatni łyk wody przed śmiercią..A potem przycisnęła tak mocno..Na białej chuście pozostał jego nieśmiertelny wizerunek..zostawił Jej swoje zdjęcie..na zawsze..I tak jest zawsze kiedy zrobimy coś dobrego..otrzymujemy jeden obrazek z cierpiącym obliczem Zbawiciela..Im więcej obrazków tym łatwiej wejść do Jego Królestwa..Ile razy udało nam się zawalić..wystarczył prosty gest i już ,a my?Tysiące wymówek że robota,brak czasu ,dzieci ..a wystarczyło tak mało by usłyszeć od drugiego zwykłe dziękuję..
Mądra Weroniko także z sośnicowickiego kościoła naucz nas trzymać zawsze na sznurze w pogotowiu mokrą chustę na dobry uczynek..Wystarczy że kogoś zobaczymy na drodze..ktoś poprosi ..my zawsze gotowi z chustą w rękach…I kolejny obrazek..i cichy pokój w sercu z poczucia dobrze wypełnionego obowiązku..Już niedaleko..ruszamy dalej..